REHABILITACJA MALUCHA W MEMOLI
Opinia o Memoli – Monika Aleksandrowicz
Memola to jak członek naszej rodziny. Od razu przypadła do gustu mojemu dziecku. Ze względu na to, że Julek jest nadwrażliwy na dotyk kołysanie na rękach nie było dla niego komfortowe, w Memoli natomiast czuł się doskonale.
Julek od początku bardzo źle śpi – kilka do kilkunastu pobudek w nocy. Uspokajał się dopiero gdy wzięło się go na ręce. Od kiedy śpi w Memoli nocne pobudki są nadal ale wystarczą dwa „machnięcia” kołyską i wszyscy mogą spać dalej.
Moje dziecko ma obniżone napięcie mięśniowe, asymetrię i nadwrażliwość na bodźce. Jest rehabilitowany. Zaleceniem neurologa było też kołysanie. Ćwiczyliśmy w domu i Julek też dużo czasu spędzał w Memoli. Myślę, że rehabilitacja w połączeniu z kołysaniem daje pozytywne efekty.
Kołyskę w prosty sposób można odpinać od haków i dzięki temu była podwieszana w dwóch pokojach w sypialni (gdzie spał) oraz salonie gdzie Julek mógł się bawić i obserwować domowników. W Memoli dziecko ma swobodę ruchów co jest ogromnym plusem. Dookoła podwieszaliśmy zabawki i to właśnie w tej kołysce Julek nauczył się przekręcać z pleców na brzuszek i odwrotnie. Kolejny plus Memoli to to, że może z niej korzystać również starsze dziecko w formie huśtawki.
U nas starszy syn, który jest bardzo zazdrosny o młodszego brata mógł huśtać się na Memoli huśtawce – świetna zabawa! Bardzo ważne było to, że kołyska mogła być ich wspólną zabawą. Co więcej starszy brat usypiał Julka w kołysce huśtając go! Memola zrobiła wrażenie na całej rodzinie i naszych znajomych. Poza tym, że fajnie wygląda to jest fajną zabawą dla maluchów, którzy to wpadali do nas na bujanie.
Polecam Memolę dla wszystkich dzieci ale szczególnie tych z problemami neurologicznymi.
Nie znalazłam nic lepszego do huśtania dziecka a wypróbowaliśmy naprawdę wiele m.in. hamaki, leżaczki bujaczki, huśtawki i tradycyjne drewniane kołyski – niestety tam swoboda poruszania jest znacznie ograniczona. W przypadku dziecka z ograniczeniem ruchowym to właśnie o tą swobodę ruchową chodzi – musi mieć miejsce żeby ćwiczyć. Wiem też, że rodzice obawiają się, że dziecko przyzwyczai się do bujania i później będzie problem z odzwyczajaniem. Ja się też tego bałam, tym bardziej, że Julek dużo się bujał. Dziś kiedy z Memoli już wyrasta wiem, że moje obawy były nieuzasadnione – świetnie odnajduje się też w łóżeczku.
Nasz Julek jest ciągle diagnozowany i na dzień dzisiejszy nie wszystko jest jeszcze wyjaśnione, jeszcze wiele badań przed nim. Wiemy jedno, że robi postępy. W wieku 6 miesięcy rozpoczął rehabilitację – był dzieckiem leżącym, nie chwytał rączkami, nie obracał się.
Dziś ma rok – siedzi, „pełzakuje” i bawi się zabawkami. Jest fajnym radosnym, kontaktowym dzieckiem. Myślę, że dużo zawdzięczamy tej kołysce i oczywiście Pani Agnieszce Wiczuk, która jest jej „twórcą” i poza świetny pomysłem włożyła do Memoli kawał dobrego serducha. Dziękujemy.